Dzień matki, ale nie ten 26 maja.




Po wielu pochmurnych dniach, za oknem w końcu świeci słońce. Uwielbiam słońce, ale nie cieszy mnie dziś tak, jakby mogło. 

Dzień nie zaczął się najlepiej, pomimo że jeszcze wczoraj zapowiadał się świetnie. Miało to być przyjemne, wolne przedpołudnie, przeznaczone na odpoczynek. Co mogło pójść nie tak? Banalna sprawa, auto odmówiło współpracy i od razu zaczęłam zastanawiać się czy to złośliwość rzeczy martwych, czy zwyczajnie mam pecha? No nic, dzieci zostały w domu, nie było możliwości, aby odstawić je do palcówek, więc siedzimy razem. 

Kolejne "Mamo!" wyprowadza mnie z równowagi. Ale jak to? Rodzice nie mogą denerwować się na własne dzieci. "Sama chciałaś być matką, czemu jesteś zmęczona i narzekasz?!" Na pewno przeczytałabym to, gdybym pożaliła się na Instagramie na nieudany dzień. Tak to jest, matki nie mają prawda do mówienia o swoich uczuciach, nie mogą czuć złości czy mówić o poczuciu beznadziejności. "Co z ciebie za matka!" — pobrzmiewa w mojej głowie. 

Łapię się po raz kolejny na samokrytyce w kontekście macierzyństwa. Wyrzuty sumienia od razu we mnie uderzają. Czemu nakrzyczałam na dzieci? Przecież to nie ich wina, że dzień nie wygląda tak, jak sobie zaplanowałam. Czuję wstyd i od razu wyciągam do nich rękę na zgodę. Mimo że to jeszcze małe dzieciaczki, czuję ulgę, gdy mówią, że się nie gniewają i chcą się przytulić. Wiem, że nie powinnam być dla siebie bardzo surowa. Uważam się za dobrą matkę, dbającą o swoje dzieci, jednak nie potrafię powstrzymać się przed rzuceniem do siebie komentarza z obelgą.

No ale jak się nie oceniać skoro wokół wszyscy to robią? Matki są na świeczniku cały czas, niezależnie od tego jak postępują i w jaki sposób wychowują swoje dzieci. A może wystarczyłaby odrobina życzliwości i zrozumienia? Bo w końcu każda z nas chce dla swoich dzieci jak najlepiej. Czy nie byłoby łatwiej, gdybyśmy zaczęli patrzeć na siebie bardziej przychylnym okiem? Czy konieczne jest udowadnianie sobie, że jesteśmy lepsi, bardziej wykształceni, obyci i zorganizowani, kosztem innych? Widać to niemal na każdej płaszczyźnie życia. Lubimy być dowartościowywani, wychwalani i zauważani. Chyba taka jest ludzka natura. Ale może jednak warto zastanowić się, czy niekorzystniej byłoby, pokazać się z najlepszej strony niż umniejszać innym, aby na ich tle wypadać korzystniej? 

Zdjęcie pochodzi ze strony https://www.pexels.com/ 

Komentarze

  1. W pełni się zgadzam z przemyśleniami, niekiedy ludzie za bardzo skupiają się na innych a za mało na sobie, najważniejsze to żeby płynąć dalej. Lew nie przejmuje się opinią owcy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty